Na wzór Świętego…

Łk 9:1-6

„Zwołał…” – pewnie uczniowie już byli zaangażowani w jakieś dzieła Ewangelizacyjne, że musiał ich zwołać…, a teraz oficjalna „promocja” na apostoła (wysłał, posłał)

  • wyposażył… dał im specjalne dary (dał władzę…)
  • „wysłał…” głoszenie, uzdrawianie…

Oni wyszli, chodzili, głosili…

Św. Piotr mówi: „W całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was posłał…” (1 Pt 1:15-16)

Na wzór Świętego:

  • władza nad złymi duchami
  • dar uzdrawiania
  • ubóstwo
  • odrzucenie (jeśli was nie przyjmą)

Niełatwo Cię naśladować, Panie… Nie łatwo pójść…

Panie do kogóż pójdziemy? Ty masz Słowa Życia Wiecznego

Nieobecny, usprawiedliwiony

Łk 8:19-21

Rodzina chce zobaczyć Jezusa… Słyszą, że ich Krewny czyni wielkie rzeczy… Inni (tłumy) są blisko, a najbliżsi nie mogę się dopchać

Często obserwuję, jak bliscy, krewni chcieli by być blisko tych, którzy są „bliżej Boga”… Może czasami naśmiewają się po kątach, ale chyba najczęściej chcieli by być blisko… Czasem przez kontrowersyjne pytania okazują zainteresowanie tą, czy inną sprawą dotyczą­cą Bożych czy kościelnych spraw… Często też ośmielają się prosić tych „bardziej Bożych” o mod­litwę i wstawiennictwo…

Być z Bogiem za „pan brat” nie mieści się w relacjach krwi, pozycji społecznej, stopniach naukowych (nie żebym odciągał od książek i nauki – sam promuje mocno edukację w Zambii), ani w bogactwie (jak to głoszą czesto Protestanci – „Ewangelia dobrobytu”).

Być z Bogiem za „Pan Brat” to wsłuchać się (wczytać) w Jego Słowo i wprowadzać w czyn (niekoniecznie 😊 społeczny).

Papież Franciszek: „…Radości, nie przeżywa się w ten sam sposób na wszystkich etapach i w każdych okolicznościach życia, nieraz bardzo trudnych. Dostosowuje się ona i zmienia, a zawsze pozostaje przynajmniej promyk światła rodzący się z osobistej pewności, że JEST SIĘ NIESKOŃCZENIE KOCHANYM, ponad wszystko” (Ewangelii Gaudium, 6); „Wspominam również autentyczną radość tych, który pośród wielu obowiązków zawodowych potrafili zachować serce wierzące, hojne i proste” (tamże, 7).

I jeszcze:

„U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z Wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” (Benedict XVI, Deus Caritas Est, 25-12-2005, 1).

Rodzina to wydarzenie (doczesne, ale zawsze wydarzenie)…

Od kilkunastu lat, na odległość spotykam się z Wydarzeniem, jakim jest moja liczna Rodzina…

Przychodzą na świat nowe pokolenia…; przez Chrzest Święty wchodzą w „Nadprzyrodzone Wydarzenie – Bożą Rodzinę”…; Włączają się w Komunię Jedności przy Ołtarzu Pana…; łączą się tworząc nowe rodziny przez sakrament Małżeństwa…; obarczeni jarzmem choroby, łatwiej lub trudniej przeżywają uczestnictwo w cierpie­niach Chrystusa…, ostatecznie przechodzą przez granicę śmierci i życia…

Nie dane mi w tych radościach czy smutkach uczestniczyć bezpośrednio… Czasem dostanę zdjęcie lub inną pamiątkę tych wydarzeń… (na zdjęciu u góry – jedno z takich spotkań: 1-sza rocznica śmierci Gertrudy Wiertel – młodszej siostry Mamy; Świętosław, 28 czerwca 2015 – NB. to tylko mała część Mafii)


Jedna historia:

Wraz z mamą, podczas jednego z urlopów w kraju, odwiedziliśmy ciocię (wujek zmarł około roku wcześniej). Pojechaliśmy wspólnie na miejsce spoczynku wujka… potem do kościoła…

W zakrystii przedstawiłem się Ks. Proboszczowi i wyjaś­niłem powód niezapowiedzianego najścia oraz intencją Mszy, którą za zgodą Czcigodnego, chciałem odprawić…

A na pogrzeb wuja to ksiądz nie przyjechał!”, padło stwierdzenie… Na obronę zostało mi tylko: „Trochę daleko mieszkam…” „Na pogrzeb nigdy nie jest da­leko!” padło w moim kierunku wzmocnione surowym spojrzeniem. Nie chciałem się dalej pogrążać, więc tylko dodałem: „posługuję na misjach w Afryce…” „No to jest ksiądz usprawiedliwiony”…

W chwilę później wspólnie staliśmy przy Ołtarzu; ja z intencją za zmarłego Wuja… Niech Żyje w Szczęśliwości Wiecznej.

Błogosław, Panie, naszej Rodzinie.

Maryjo , królowo Rodzin – módl się za nami.

Słuchanie – Posłuszeństwo – Błogosławieństwo

Łk 8:16-18

Panie, pragniesz abyśmy słuchali. Przypominasz jak ważne jest słuchanie, zanim zrobimy cokolwiek innego.

W Biblii SŁUCHAĆ = BYĆ POSŁUSZNYM.

Z posłuszeństwem związane jest błogosławieństwo. Potwierdziłeś to, Panie, w swojej krótkiej modlitwie w Ogrójcu: „Abba, Ojcze. Dla Ciebie wszystko jest możliwe, oddal ten kielich ode Mnie! Jednak nie to, co Ja chcę, ale co Ty” Mk 14: 36

Chociaż był synem, przez cierpienia nauczył się posłuszeństwa” (jako człowiek wydoskonalił się w posłuszeństwie woli Ojca[1]) Hebr 5:8

Tak udoskonalony, stał się przyczyną wiecznego zbawienia dla wszystkich, którzy są Mu posłuszni” Hebr 5:9

…temu bowiem, który ma będzie dodane

  • który ma wiedzę o Bogu (Bożą wiedzę) z słuchania
  • będzie dodane – zrozumie jeszcze więcej (coraz więcej)

Lampa na świeczniku:

Jak ważne jest głoszenie Ewangelii tu i teraz – w moim „dziś” , w mojej erze…

Lampa nie świeci sama z siebie – p trzebuje oliwy (w czasach Jezusa) lub prądu, baterii (w mojej erze).

Około dwa tygodnie temu, ktoś czytał w radiu Ewangelię Łk 6:12-19 : „…Jezus wyszedł na górę, aby się modlić i całą noc spędził na modlitwie do Boga…”

Komentarz zaczął się słowami: “Jesus spent the whole Night on SPEAKING to God”. Trochę się nie zgadałem z tym komentarzem, że niby Jezus caały dzień mówił do Boga…

Panie Jezu, ucz mnie modlitwy: niech jakość przewyższa nad ilością (słów, czasu…).

Gdy modliłeś się w Ogrójcu trzykrotną prośbą o wypełnienie woli Ojca, to aż „Twój pot był jak krople krwi spadające na ziemię” (Łk 22:44)

Modlitwa jest wysiłkiem!!!

Wstrząs (stres) histaminowy

Ewangelista Łukasz jako jedyny zanotował, że pot Nazarejczyka modlącego się w Ogrodzie Oliwnym „był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię” (Łk 22,44). Prof. dr hab. Benedetto Bravo sugeruje, że ten fragment można przetłumaczyć nieco inaczej, dosłownie: „a Jego pot był jak grudki krwi spadające na ziemię”. Łukasz, który był z zawodu lekarzem, zastosował fachowe terminy greckie na określenie tej przypadłości.

Prof. dr hab. Anna Doboszyńska, pulmonolog, tłumaczy, że to zjawisko medycyna nazywa wstrząsem (stresem) histaminowym. Dochodzi do niego u ludzi poniżej 40 roku życia w sytuacjach krańcowego wyczerpania psychicznego. Polega na pękaniu małych naczynek krwionośnych i wydostawaniu się krwi na zewnątrz przez kanaliki potowe.[2]

Słuchać , być posłusznym… nie łatwa sprawa…

Panie, Ty wiesz o wszystkim. Ty wiesz…” (Jan 21:17)

Błogosław, Panie, Parafii, Rodzinie, Przyjaciołom i tym, który najbardziej potrzebuje Twojego miłosierdzia[3]

Maryjo – Pełna Łaski – módl się ze mnie, grzesznika, teraz i w godzinie śmierci mojej. Amen

[1] Komentarz, Biblia wyd. Św. Pawła

[2] Artykuł: Zmartwychwstanie Jezusa – fakt, mistyfikacja czy tajemnica: https://polskifr.fr/duchowa-strona/zmartwychwstanie-jezusa-fakt-mistyfikacja-czy-tajemnica-ok/

[3] Kilka lat temu, jeden z moich braci, w liście do mnie, poprosił bym Jemu i Rodzinie błogosławił… Nie ważne gdzie oni i gdzie ja akurat jestem… Wtedy przypomniałem sobie o Św. Janie Pawle II, który u końca dnia stawał w oknie swojego mieszkania i błogosławił „URBI ET ORBI”. Dlaczego i ja nie miał bym więcej błogosławić? Tak więc, z życzenie mojego brata powstało codzienne (wieczorne) błogosławieństwo, którego udzielam: parafii , rodzinie, przyjaciołom i tym, który najbardziej potrzebuję Bożego błogosła­wieństwa… (ufam, że nie ma w tym żadnej uzurpacji czy herezji).

Przez serce do SERCA

Łk 16:1-13

Boże, Ty zawarłeś wszystkie nakazy świętego prawa w przykazaniu miłości Ciebie i bliźniego…” (Modlitwa Mszalna).

Wciąż nam przypominasz, Panie, o najważniejszym prawie…

Zarządca, nazwany nieuczciwym, nawet się nie bronił… wiedział, że zawinił… Co dalej? Kombinuje… mierzy siły na zamiary… kopalć…? żebrać…?

„Obcina” długi innym (może sam dołoży to co obciął…?)

W Mszale jest błogosławieństwo małżeństwa (błogosławieństwo końcowe): Wśród świata bądźcie świadkami, że Bóg jest miłością, aby stroskani i ubodzy, doznawszy waszej pomocy, przyjęli was kiedyś z wdzięcznością do wiekuistego domu Boga.

W domu mego Ojca jest mieszkań wiele, gdyby tak nie było, to bym Wam powiedział…

Zarządca zauważa, że nie ma innej drogi do domu Ojca niż droga służby… „Wszystko co uczyniliście jednemu z najmniejszych moich unieście uczynili…

Wszystko co czynimy tu na ziemi jest zbiórką na rzecz tego, co w przyszłości…

“niegodziwa mamona” jest wtedy:

  • gdy wykorzystujemy ją przeciwko bliźniemu
  • gdy zaspokajamy tylko nasze egoistyczne zachcianki
  • gdy korupcyjne wpływy bogactwa prowadzą do nieprawości (korzeniem wszelkiego zła jest chciwość niemiędzy… 1 Tm 6)

Św. Jan Paweł II: „Nikt nie jest na tyle biedny, by nie móc dać, nikt też nie jest na tyle bogaty by przyjąć/otrzymać

Ty nie patrzysz, Panie, na stan naszego mieszka… ale droższe jest Ci serce… Cenisz sobie siłę nawrócenia… nawrócenia do Ciebie. Cenisz wierność małym sprawom… Dostrzegasz pragnienie zmiany i pochwalasz każdy krok w Twoim kierunku – zwłaszcza krok na drodze, która prowadzi przez potrzeby bliźniego… Droga służby i miłości… Przez serce do SERCA.

Uczyń serce moje według Serca Twego.


21:37 -Na dobranoc: Abp F. Sheen:

„W każdej chwili kapłan jest w stanie odczuć swą wielkość i swą małość, swą moc i swą nicość.

O kapłanie! Kim ty jesteś?

Nie jesteś sam z siebie, bo powstałeś z nicości,

Nie jesteś dla siebie, bo jesteś pośrednikiem do Boga,

Nie należysz do siebie, bo powinieneś żyć tylko dla Boga,

Nie istniejesz tylko dla siebie, bo jesteś sługą wszystkich,

Nie jesteś tylko samym sobą, bo jesteś drugim Chrystusem

Kimże więc jesteś? Niczym i wszystkim!

O kapłanie!”[1]

[1] Kapłan nie należy do siebie, s. 134

Wybrany czy powołany…?

Mt 22:1-14

Za chwilę będzie 25 lat, od dnia, kiedy się, Panie, dopukałeś do mego serca…

Serce to było zahukane w głośnej (ciężkiej) muzyce i w wielu innych przypadłościach młodego jeszcze życia…

Wtedy (parafialne rekolekcje Adwentowo-odpustowe) trafiłeś do mnie właśnie przez jedną z młodzieżowych piosenek…

Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły

Zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki

Chodnik zapluły, ludzi przepędziły

siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie

Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy

hej hej la la la la hej hej hej hej”

Od tej piosenki zaczęły się rekolekcje prowadzone przez O. Andrzeja Kościuczyka, Sercanina. To on sam śpiewał tę piosenkę na pierwszym spotkaniu/nauce dla młodzieży po wieczor­nej Mszy świętej. Kiedy wchodził z Ks. Proboszczem do kościoła, ja zwyczajowo siedziałem pod chórem. Ks. Andrzej zapraszał nas do przodu kościoła, wszak tłumów nie było…

Ks. Andrzej witał się z wieloma z nas… Witając mnie, zapytał: „student?”, a ja zaskoczony odpowiedziałem: „Jeszcze nie” (choć tak naprawdę o żadnych studiach nie myślałem, byłem około pół roku przed maturą w Wieczorowym Technikum Rolniczym).

Po tej pierwszej nauce, w której Ks. Andrzej punkto­wał moje przywiązania (sam pewnie nie wiedział jak Bóg przez Niego działał…), zacząłem myśleć o studiach – Seminarium i kapłaństwie… Na myśleniu się wtedy ograniczało…

Panie! Pewnie wtedy zaczęły się przygotowania do „uczty”, a raczej do mojego w niej udziału…

Dziękuję dziś po raz kolejny, że nie pozwoliłeś, bym nie zlekceważył i odszedł. I minęło 18 lat odkąd jestem uprzywilejowanym uczestnikiem Uczty; co więcej dajesz mi przywilej zapraszać innych, służyć…

Tak wiele razy splamiłem „weselną szatę”, a Ty niestrudzenie wybielasz ją we krwi Twej Najświętszej.

Spraw, Panie, swoją Miłością, bym z powołania postępował w wybranie…

Maryjo, Królowo, prowadź mnie drogą do doskonałości królewskiej, bym kiedyś z Tobą i Wszystkimi Świętymi cieszył się pełnią niebiańskiego ucztowania.

Poszukujący Bóg…

Mt 20:1-16

Wciąż nas szukasz, Panie. Nie ustajesz…

Ja poddaję się pierwszemu upadkowi… pierwszemu niepowodzeniu… pierwszej myśli kuszącej do upadku…

A TY , wciąż wychodzisz… Dla CIEBIE „LAST MINUTE” nie jest „taniochą” – oddajesz wszystko dla mnie, nawet kiedy się spóźniam…, albo leniwie zabieram się do pracy (nad sobą): „ldźcie i wy do winnicy

Św. Pius X – gorliwy od początku posługi; nie czekał aż go „zatrudnią” na wyższym stanowisku… (a gdy już przyszło „wyższe stanowisko”, nadal gorliwie posługiwał – według daru powołania TU i TERAZ).

Dałeś mi, PANIE, tak „wysokie stanowisko”! Nie dopuść, bym spadł… z drabiny…

„Jako kapłani mamy szczególne relacje ze szczytem drabiny. To nam [kapłanom] w udziale przypada kontaktować się z Odwiecznym Oblubieńcem w niebie, który zawsze żyje, aby się wstawiać za nami (Hbr 7,25)”[1].

„Sprawowanie od czasu do czasu Mszy Świętej za wszystkich, którzy są „utrudzeni i obcią­żeni” (Mt 11,28) jest cechą Świętego kapłana, który zna drogę do przybytku”[2].

Panie, Ty nie robisz różnicy między ludźmi, nie dzielisz nas na kategorie… Wszyscy możemy wejść do Twojego Królestwa… Ale jedno „muszę”: skorzystać z danej mi łaski.

Oświecaj mnie, PANIE, bym „znał drogę do przybytku” i tam znajdował umocnienie na dalszą drogę do świętości… drogę do Twego Królestwa…


[1] Kapłan nie należy do siebie, Abp Fulton Sheen, Sandomierz To i 8 s. 56.

[2] tamże

Pytania… pytania…

(Mt 19:23-30)

Nie ma końca pytań…

Ale cóż, bez pytań nie ma odpowiedzi! Pytali Pana Faryzeusze… choć oni sobie sami dawali odpowiedzi (gdyż odpowiedzi Pana, to nie bardzo chcieli słuchać). Pytali pojedyńczy ludzie, który nachodzili Jezusa – jak wczorajszy „bogaty człowiek”… Pytają i uczniowie – choćby dzisiaj:

Któż więc może być zbawiony?” lub „…cóż więc otrzymamy?

Pan Jezus nie poddaje się w odpowiadaniu…

Pytał i Piłat… O PRAWDĘ Pytał… nie widział… nie słyszał…

 

Kiedyś w Anglii – podczas kursu językowego, słyszałem słowa piosenki; refren był jakoś tak: „Dlaczego ja? Dlaczego teraz? Dlaczego tutaj?

Wtedy, a może od tamtego własnie czasu nieustannie, jakaś taka myśl jest we mnie (taka moja filozofia; jedna z wielu 😊), że PYTANIA są WAŻNIEJSZE OD ODPOWIEDZI!

Wciąż pojawiają się pytania i w moim życiu. Na wiele z nich nie znajduję odpowiedzi…

Panie, nie daj mi się poddać, gdy nie ma odpowiedzi tu i teraz…

Bo TY wiesz kiedy odpowiedź będzie najbardziej przydatna…

Przymnóż mi sił, bym miłował Cię, PANIE, ze wszystkich sił…

Choć bowiem stworzenie miłuje mniej z powodu swej ograniczoności, to jednak jeśli miłuje ze wszystkich sił, wówczas niczego nie brakuje takiej miłości.[1]

[1] Św. Bernard z Clairvuaux, Godzina Czytań

Czego mi jeszcze brakuje

Szukać życia wiecznego… Szukać do niego drogi i środków…

Co dobrego mam czynić…?

Zachowaj przykazania!

Ich przodkowie, którzy SŁUCHALI PRZYKAZAŃ PANA nie zboczyli z drogi…” (Sdz 2)

Przykazania są drogowskazem, ale DROGĄ jest JEZUS, ”który nam w wierze przewodzi i ją udoskonala” (Mt ) – „Jeden tylko jest Dobry

Jak dobry jest Bóg dla prawych, dla tych, których serce jest czyste…” (Ps 73 – brewiarz)

…A moje stopy niemal się potknęły, prawie że zachwiały sie moje kroki…” (Ps 73 – brewiarz)

Dzieje się tak kiedy tracę z oczu DOBRO – dobro innych i dobro własne – Zbawienie…

Pięknie pisze o tym św Grzegorz Wielki (Godzina Czytań) pisząc o Św Pawle – ŻOŁNIERZ BOŻYCH SZEREGÓW – „…mężnie przyjmuje na siebie trud zmagań i pełen troskliwości stara się bronić bliźnich…” (…) „Nie zważa na własne cierpienia, ale się troszczy, aby uczniowie nie doznali szkody na duszy wskutek niewłaściwego osądu…

Święci, którzy taką postawą zdobyli sobie otwarcie bram Królestwa, odznaczali się wielką pokorą.

Chyba pokory mi najbardziej brakuje.

„Jezu, Cichy i Serca Pokonego, uczyn serce moje według Serca Twego”

Czy Warto być…?

„…a są także bezżenni, którzy ze względu na królestwo niebieskie sami zostali bezżenni.”

Między innymi sprawunkami w mieście, oplata za telefon stacjonarny. Przy okienku miła pani zapytała (gdy wyświetliło się, że podany przeze mnie numer należy do parafii katolickiej) czy tam pracuję, a gdy potwierdziłem, zapytała: „Czy dobrze jest być księdzem?” Gdy odparłem twierdząco, uśmiechnęła się i życzyła Bożego błogosławieństwa… Podziękowałem i ruszyłem na dalsze sprawunki… Starając się nie narzekać na utrudnienia na drogach (wiele remontów dróg w stolicy).

Po południu błogosławieństwo małżeństwa: FRANCIS i BRIDGET. Osiem lat wspólnego Życia i wreszcie staja przed ołtarzem Pana. W kazaniu mówię o ważności współodpowie­dzialności za siebie – „…Już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem…” Błogosław im, Panie, potrzebnymi łaskami – jeśli taka Twoja Wola, obdarz ich oczekiwanym potomstwem.

 

Czy warto się żenić…? Czy warto być kapłanem…?

„Kto może pojąć, niech pojmuje!”

Dziękuję Panie, za małżeństwa, które dane mi jest błogosławić, za rodziny, które spotykam…

Dziękuję za dar kapłaństwa.

Bądź uwielbiony, Dawco Łask wszelkich!

NOC WYZWOLENIA

Noc wyzwolenia

W czasie Mszy, kiedy rozpoczęło się pierwsze czytanie wpadło mi w ucho pierwsze zdanie:

„NOC WYZWOLENIA OZNAJMIONO WCZEŚNIEJ NASZYM OJCOM…”

Noc wyzwolenia – wyjście z Egiptu po wiekach pobytu w niewoli…

Jedna noc „wystarczyła” Bogu, by zmienić sytuację Ludu Wybranego… Pozostało im „tylko” zaufać…

Przymnóż, Panie, wiarę moją, bym trwał w dobrym, pamiętając, że „NADZIEJA ZAWIEŚĆ NIE może! Bo tak łatwo popaść w zwątpienie, w narzekanie…

Ucz mnie, PANIE, czuwania.

Godzina 17:40:

Niespodzianka: Czytanie Pisma Świętego: wracam do „Lectio Continua” i czytam Księgę Wyjścia 12 „Noc wyzwolenia”…

Panie – nie mam więcej pytań…

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑